Lubię patrzeć na Twoje usta,
kiedy czytasz wiersze.

Prężysz wtedy wargi
jak motyl swe skrzydła,
gdy do lotu się wzbija.

Zupełnie jakbyś składał je
do pocałunku,
aż niecierpliwie się na samą myśl
o muśnięciu.

Z naszej przestrzeni wychwytuję słowa
zanim zatoną
w prozie upadków i wzlotów.
Wiesz, co?

Chyba Cię Kocham