Kobiety z natury są proste i niestałe emocjonalnie, wystarczy kilka słów, by rozkochać je w sobie a tu mamy cały wachlarz miniaturowych listów miłosnych. W dobie e-maili, sms-ów, facebooka, insta itp. często zapominamy jak przyjemnym momentem było otwierania skrzynki i wyciąganie z niej listów. A te wypieki na twarzy, które towarzyszyły podczas chwili czytania i kołatanie serca? Bezcenne!

Dziś niestety ta piękna sztuka pisania listów do ukochanych wymiera. Na szczęście Kamil Dudek przemyca nam to łyżeczkami (byśmy się nie zachłysnęli)

w swojej poezji, gdyż nosi ona znamiona tkliwości, romantyczności i tęsknoty okraszonej szczyptą ironii.  

W zbiorze „Piópropisz” miłość przekracza wszelkie granice, począwszy od intymności własnej, a na podróżach w czasie kończąc. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko sycić ducha i oczy. Panuje tu zasada im mniej tym więcej, co sprawia, że autor pozostaje pod woalem tajemniczości zostawiając czytelników z uczuciem głodu. Najpierw pobudza nasz apetyt i wyobraźnię, wyostrza wrażliwość po to by puentą ostrą niczym brzytwa odciąć dostęp do siebie, zawsze wtedy, gdy wydaje się nam, że bliżej podejść już się nie da, zgodnie z mickiewiczowską myślą „już był w ogródku, już witał się z gąską”.

Gdyby ktoś zastanawiał się nad znaczeniem, czy pochodzeniem neologizmu będącego tytułem tegoż zbioru to śpieszę z pomocą przedstawiając swoją wizję. Otóż ja widzę to tak…

W dawnych czasach, gdy ars epistolandi rozwijało się bardzo prężnie, każdy król miał osobistego skrybę do popełniania królewskich listów. Przenieśmy na chwilę Dudka w tamte czasy, posadźmy go na tronie i pozwólmy sobie popuścić wodzę fantazji. Po upojnej nocy, spędzonej w niewieścim towarzystwie król Kamil roztkliwiony i roztęskniony umizgami nocy wzywa swojego skrybę, by ten popełnił list miłosny do wybranki swego serca. Skryba się nie zjawia, gdyż król zwolnił go, gdy ten, odważył się przemycić własną refleksję do listu jego wysokości. Król naturalnie przyzwyczajony do wydawania rozkazów unosi swą zdziwioną brew, spogląda na łabędzie pióro leżące na samotnie stojącym sekretarzyku wydając taki oto rozkaz – PIÓRO-PISZ!

Ot wymyśliła!