Przyglądam się kwitnącej łące.

Wiatr pieści jej łono

ciepłym, letnim podmuchem.

A ona pączkuje.

To nagina się, to prostuje.

Rumieni się,

gdy gubi płatek po płatku

smagana wiatrem.

 

A Ty, łotrze

jak ten wiatr

– rozpylasz miłość

z kwiatka na kwiat.

Rozbudzasz we mnie

morderczą tęsknotę

i dalej w świat

 

i dalej w drogę.