Dziś nikt nie docenia pracy górnika, kolejne kopalnie giną w pomroce współczesności. Helena Trzcionka – Kryściak próbuje ocalić je przed zapomnieniem kawalkadą słów okalających jej wspomnienia, jak chociażby w bajce „Moje miasto Katowice”.

Hałdy mchem zarastają.

Tam już wagoniki z węglem

na znak odjazdu tak licznie nie wyczekują

Zatrzymała Zła Wiedźma wrzeciono.

Poetka znana pod pseudonimem Malwina Lena Maria, od urodzenia mieszka w Katowicach i darzy to miasto niezwykłym sentymentem do tego stopnia, że zainspirowało ją do napisania tomiku poetyckiego, „Kiedy nie widzę szybu…”

Podmiotem lirycznym zbioru wierszy jest kobieta cierpiąca z powodu nadmiernego postępu technologicznego, tęskniąca za domem, za dawnymi czasami, wartościami, za rodziną i górniczą tradycją. Karty tomiku to poetyckie pocztówki z dawnych czasów, wspomnienie relacji rodzinnych a także obraz silnego związku z miejscem gdzie mieszka, z ukochanym Śląskiem. Motywem przewodnim tomiku jest patriotyzm lokalny Autorki, która podjęła odważną próbę ubrania w ciepłe, schludne słowa pełne zadumy i nostalgii miejsca swojej egzystencji. To, co urzeka zarówno i wzrok i słuch czytelnika to gwara śląska, która wyłania się z utworów niczym dobry duch książki.

Jak ojciec społ po szychcie

to musieli my na palcach chodzić

bo jak niy to matka ździeliła szmatą

Helena pisze o swojej ziemi jak o niedocenionej matce – karmicielce, o miejscu, w którym mieszka jako serce Śląska. Cały zbiór tworzy niezwykłą pieśń pochwalną ziemi, którą uwielbiła wśród atlasu cudownych miejsc i tradycji śląskich. Można pokusić się o stwierdzenie, że jest to poetycki przewodnik kulturalno – turystyczny po śląskiej mapie wspomnień Autorki. Poetka zabiera nas w sentymentalną podróż, prowadzi nas nie tylko po szybach, hałdach czy szynkach lecz pokazuje nam miejsca piękne i warte odwiedzenia oraz wskazuje nam piórem, co warte zachowania w pamięci. Wiersze autorki są bardzo plastyczne, budujące wyobrażenie o Śląsku, co może i powinno być inspiracją dla malarzy.

Tytuł jest bardzo celny i spójny z utworami. Wyraża on tęsknotę Autorki do miejsca w którym przyszła na świat i przyszło jej żyć.

Przyglądając się książce z techniczno – analitycznej strony można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z liryką bezpośrednią, której adresatami są zwykli, szarzy ludzie, czytelnicy. Jest to zbiór białych wierszy, lecz nie tylko. Natkniemy się tu także na miniatury, haiku, czy prozę poetycką. Utwory mają budowę stychiczną i stroficzną o nieregularnej liczbie wersów czy sylab z pominięciem form, które rządzą się swoimi prawami (np. haiku). Mamy tu małą różnorodność literacką dla których wspólnym mianownikiem jest związek z miejscem. Utwory mają sentymentalny ton a ich charakter jest opisowy okraszony ckliwą refleksją i tworzą wewnętrzny monolog Poetki.

Tomik pięknie wydany, w twardej kolorowej oprawie, przyjemnej dla oka, na dobrej jakości papierze, dzięki czemu kartki można przerzucać bez trudu. Pięknym dopełnieniem treści są klimatyczne akwarele Anny Liwii Strutyńskiej, które w realistyczny sposób obrazują wizje autorki. O napisanie „posłowia” pokusiła się poetka Danuta Zofia Buks.

Z pewnością jest to tomik nie tylko dla Ślązaków, choć dla nich w szczególności.

Polecam

Magdalena Kapuścińska

ISBN 978-83-66188-13-6

Wyd. KRYWAJ / Koszalin 2019

Książka do nabycia u Autorki lub WWW.krywaj.pl/sklep