Z szarówki zmierzchu
wyłaniają się szczyty gór
Wierzchołki wznoszą się
ku muśnięciu ust
We fleszach spojrzeń
wilgotny język kruszy mur
obmywa ich klify
przywraca im puls
Dochodzi
urwany szept
Na dolinę opada mgła
Z szarówki zmierzchu
wyłaniają się szczyty gór
Wierzchołki wznoszą się
ku muśnięciu ust
We fleszach spojrzeń
wilgotny język kruszy mur
obmywa ich klify
przywraca im puls
Dochodzi
urwany szept
Na dolinę opada mgła