Jak tylko słońce, na zimowym niebie, ustąpiło miejsca księżycowi i gdy Dawid spędzał pierwszą noc wraz ze swoim nowym towarzyszem, Mike zbudził dzieci, renifera i białego misia.

– Pobudka! Nie traćmy czasu! Musimy działać! Święta już tuż tuż, a czasu coraz mniej. Zróbmy tak. Ty Anielo zostaniesz w domu, już miałaś swój czynny udział w akcji ratunkowej, poza tym lepiej, żebyś póki co nie unikała kontaktu z Dawidem. Oddaj sanie Mańkowi do warsztatu, będą nam potrzebne jutro o zmroku, więc lepiej żeby Maniek od razu zabrał się do roboty. Siostry również zostaną jutro w chacie. Jesteście jeszcze zbyt młode i ta akcja może być dla was niebezpieczna. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby przeze mnie spotkało was, ślicznotki, coś strasznego.

– Niech sobie przypomnę, hm… Podniebna podróż bez pasów bezpieczeństwa, spotkanie z gryfem, awaryjne lądowanie, sztorm na morzu, spotkanie z przebrzydłym borsukiem i wataha głodnych wilków, która na nas napadła, to pikuś w porównaniu do jakiegoś głupiego, źle wychowanego dziobaka? Nie jestem pewna czy znasz się na bezpieczeństwie i czy zdajesz sobie sprawę, że inne dzieci posikałyby się ze strachu. Aaa jasne, dzięki staruszku za docenienie. – Pyskowała zbulwersowana Emi. – Nie zgadzam się! Skoro tu jestem, to chcę się na coś przydać.

– Ależ pewnie kochanie, przydasz się na pewno. Bożenka zaprowadzi was jutro do fabryki, pokaże wszystko co i jak i pomożecie pakować prezenty dla dzieci. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale normalnie dzieci skakałyby ze szczęścia, gdyby się mogły tylko z tobą zamienić miejscami. – Wtrącił sarkastycznie Mike.
– Stary żartowniś. – Odburknęła Emi pod nosem.

– Konieczne jest sprawdzanie paczek zgodnie z listą zamówień sporządzoną na podstawie korespondencji od dzieci. Przecież nie chcemy, aby jakieś dziecko było smutne z powodu pomyłki. Prezenty nie mogą też dostać się w niepowołane ręce, więc trzeba ułożyć całą logistykę. Jasne? Czy mogę na was liczyć urocze panienki?
– Tak jest! – Zgodnie odpowiedziały siostry.
– Kondziu, rozejrzysz się po okolicy i ustalisz, gdzie zaszył się Dawid i melduj natychmiast o każdym jego kroku. Poprosiłem Mokrą Foczkę, by zagaiła go i wypytała o to i tamto.

– To może zróbmy tak. Niech Kondzio ustali miejsce Dawida i skoro Mokrej Foczce uda się go zaczepić, to niech przedłuża rozmowę. Kobiety znają się na bajerowaniu, więc to powinno pójść gładko. My, w tym czasie, zakradniemy się do jego kwadratu i odzyskamy kryształową kulę. Tomcio zostanie na czatach i będzie obserwował okolicę, by dać znać, gdy jego brat będzie wracał, żebyśmy spokojnie mogli oddalić się z kulą i oddać ją w bezpieczne ręce. – Mówił bez przerywania Maks.

– Doprawdy, świetne. Świetny z ciebie strateg, jesteś świetnym materiałem na dowódcę. Jestem zadowolony, bo teraz wiem, że gry na PS , które dostawałeś ode mnie na gwiazdkę, pozwoliły ci rozwinąć wyobraźnię i przywódczy talent.
– Ale ja jeszcze nie skończyłem staruszku. – Wtrącił pośpiesznie Maks kontynuując swój plan. – To był plan A, trzeba założyć jeszcze plan B w razie niepowodzenia, tak mówi mama. A więc, gdyby nie udało się wykurzyć Dawida z jego miejsca, aby odebrać kulę, wtedy trzeba, o północy, napaść na niego z zaskoczenia. Wysadzając najpierw jego wrota mieszanką saletry z cukrem.

– O, nie chłopcze. Na to się nie zgadzam. Absolutnie! Żadnych wybuchów i napaści. Pomyśl nad planem C, bez agresji. To zbyt ryzykowne
i niebezpieczne. Święta to czas miłości i wybaczania, nie atakowania. – Zdenerwował się starzec.

– Spoko staruszku. – Mój wujek jest fizykiem, więc nauczył mnie to i tamto, a mama ćwiczyła ze mną kontrolowane wybuchy i, uwierz mi, jest w tym dobra, skubana. W ogóle moja mama jest jak saletra, wystarczy kilku przecukrzonych wazeliniarzy w jej towarzystwie i wybucha gwałtownie, nie robiąc nikomu krzywdy. Kiedyś mi mówiła, że ma magiczne umiejętności, więc kto wie co potrafi jeszcze. – Uśmiechnął się chłopiec próbując wpłynąć na decyzję Mike’a.

Mike, jako zrównoważony i doświadczony staruszek, nie dał się przekonać młodemu, żądnemu eksperymentów chłopcu. Kiwnął głową stanowcze „nie” i uciął dalsze dyskusje.