Zalęgłeś się we mnie słowiku,
tak, bez zapowiedzi, po cichu.
Z każdym powiewem wiosny
słyszę twój świergot żałosny.
Wspólnie tęsknimy za niebem,
za ulotnością poezji,
za chmurą, gdzie skryty Eden,
za anielskością pieśni.
Lecz proszę nie śpiewaj więcej
bo w końcu pęknie mi serce.